Gazdowo Kuźnia to jedna z tych restauracji, które znają chyba wszyscy odwiedzający Zakopane. Jest to lokal bardzo popularny zapewne z dwóch powodów. Po pierwsze serwuje dania kuchni regionalnej, tak bardzo poszukiwane przez przyjezdnych. Drugi powód natomiast to prawdopodobnie korzystna lokalizacja – róg ul. Nowotarskiej i Krupówek. Jest to bezpośrednie sąsiedztwo targu pod Gubałówką.

Podejrzewamy, że spora część naszych gości jest ciekawa co tu spotka, dlatego uznaliśmy, że warto przybliżyć Wam w kilku zdaniach tą miejscówkę, dać Wam znać co o niej sądzimy.

My wprawdzie nie jesteśmy fanami góralskiej kuchni – szczególnie w wydaniu Gazdowej Kuźni, jednak tak się dziwnie składa, że pomimo braku zachwytu nad tym miejscem często tu wracamy Pewnie chodzi o to, że najczęściej trafiamy tu będąc w większym gronie – rodziny lub znajomych. Przychodzimy aby zaspokoić apetyty współtowarzyszy na kulturę i kuchnię rodem spod samiuśkich Tater. Za każdym razem jednak myślimy sobie, że to był ostatni raz…

Już na wstępie nie odpowiada nam przyjęta w Gazdowej forma obsługi klientów. Muszę przyznać, że w gronie kelnerów są tacy, których po prostu nie mogę znieść i tacy, którzy w moim odczuciu są akceptowalni. Podkreślam, że chodzi tu o moje osobiste, bardzo subiektywne sympatie.
Zupełnie nie odpowiada mi gdy kelner od razu zwraca się do mnie na ‚Ty’, nawet biorąc pod uwagę, że przy posługiwaniu się tutejszą gwarą to uchodzi – tak po prostu miejscowi zwracają się do siebie. Mój odbiór być może zależy od formy albo od rodzaju relacji. Są bowiem takie sytuacje kiedy mnie to zupełnie nie razi. W tym wypadku jednak niejednokrotnie bardzo mi to przeszkadzało.
Ponadto normą jest tu przesadne skracanie dystansu, głupie żarciki pod adresem gości, niby wesołe zaczepki słowne. Nie podoba mi się to. Na ogół czuję się rozdrażniona już na początku wizyty. Nie wspomnę już o zachowaniach wśród kelnerów sugerujące, że ja tam jestem dla nich, a nie na odwrót. Po zajęciu wolnego, ale nieuprzątniętego stolika możecie bowiem zostać obsztorcowani przez obrażonego kelnera… tak, tak! Nie żartuję Zdaniem niektórych z nich, powinieneś stać przy drzwiach i czekać aż ktoś łaskawie ogarnie stoły po wyjściu poprzednich klientów. Wtedy przychodzi kolej na Ciebie – możesz spróbować zająć stolik. Nie ma dla mnie wytłumaczenia dla takich zachowań pracowników restauracji.
Jest w tym zacnym gronie kelnerów jednak jedna dziewczyna, która zawsze wyróżnia się na tle pozostałych. Nie wiem jak się tam uchowała. Zawsze miła, taktowna, uśmiechnięta, nie stwarza problemów, potrafi dostosować rodzaj humoru do swoich gości, a co najważniejsze, umie poradzić sobie z niewygodną dla restauracji sytuacją. Co mam na myśli? Podanie zimnego, a nawet surowego jedzenia zdarza się tu na pewno często, skoro nam zdarzyło się już kilkakrotnie. Reakcja obsługi może być taka, że z łaską talerz zostanie zwrócony do kuchni, zamówiona zupa zostanie podgrzana w mikrofali i wróci przed Wasz nos, tym razem letnia. Może również zdarzyć się, że zostaniecie przeproszeni i zapytani czy w ogóle życzycie sobie czekać na ‚poprawkę’. Po słownych przeprosinach, być może otrzymacie również rabat i kolejkę jakiegoś słodkiego trunku. Zależy na kogo traficie
Oczywiście lepiej byłoby aby podobne sytuacje w ogóle się nie zdarzały. Właściwie to całkowicie niedopuszczalne, aby restauracja chwaląca się licznymi wyróżnieniami, miewała takie wpadki! I właściwie niepotrzebnie opisujemy poziom obsługi, bo już sam fakt, że zdarzają się tu takie niedociągnięcia, powinien Was zniechęcić do odwiedzenia Gazdowej Kuźni.

Jeśli jednak zechcecie zaryzykować i zjeść tu obiad, to swoje danie będziecie mogli wybrać spośród miliona dostępnych pozycji w karcie. Tu jest wszystko. Każdy rodzaj mięsa, makarony, naleśniki, pierogi, ryby, sałatki, słodycze – co chcecie! Nie jeden pomyśli teraz „świetnie, oferują duży wybór”. Według nas jednak, jeśli próbuje się być specjalistą od wszystkiego, to jest się do niczego. Na temat samego jedzenia nie będziemy się długo rozwodzić. Jeśli nie będzie surowe to raczej się nie otrujecie, chociaż nie spróbujecie tu niczego naprawdę pysznego, zapadającego w pamięć i czegoś na co będziecie chcieli koniecznie tu wrócić.

Być może fajnie jest sobie posiedzieć, porozmawiać ze znajomymi wśród regionalnych bibelotów. Choć w mojej opinii panuje tu gadżetowy bajzel. Ja na tych wszystkich ‚ozdobach’ dostrzegam wyłącznie kurz i tego rodzaju dekorowanie nie godzi się z moim poczuciem estetyki Wiem jednak, że nie każdy widzi to tak samo. I rozumiem, że taka aranżacja restauracyjnego wnętrza, może się podobać.
Ten bogaty wystrój odbywa się jednak kosztem przestrzeni w lokalu. Stoły i stojące przy nich ławy, krzesła są niezwykle niewygodne, małe, ciasne. Stoliki stoją bardzo blisko jeden obok drugiego. Nie ma tu mowy o jakimś zacisznym kąciku, w którym można byłoby porozmawiać bez świadków.
Mała jest nie tylko sala. Wielkość, a przede wszystkim czystość toalety zakrawa na jakiś żart… Ale to pozostawmy bez szerszego komentarza
Gazdowo Kuźnia nie przewidziała również jakiegokolwiek miejsca dla dzieci. Zresztą całą restauracja jest tak ciasna, że ledwo zmieścicie wózek w pobliżu swojego stołu, nie można się zatem dziwić, że właściciel nie zadbał o wyodrębnienie ‚zabawowej’ przestrzeni wyłącznie dla najmłodszych. Tam po prostu nie ma na to miejsca!

Podsumowując, jeśli macie ochotę po prostu zasiąść ze znajomymi przy piwie, to prawdopodobnie nie będziecie rozczarowani. Gazdowo Kuźnia podoła Jeśli natomiast szukacie miejsca bardziej wyjątkowego, z dobrą kuchnią i miłą atmosferą to zapraszamy do śledzenia naszych wpisów. Już niebawem zaproponujemy Wam odwiedziny w regionalnej restauracji, będącej na zupełnie innym poziomie!