Za zielonym Firebirdem zatęskniliśmy szybko po sprzedaży, więc kiedy pojawił się taki ładny czerwony egzemplarz, to musiałem jechać na oględziny. Na wszelki wypadek od razu pojechaliśmy z Krzychem Gurbielem lawetą, bo spodziewałem się, że będzie ładny. Kiedy auto wyjechało z garażu poprzednich właścicieli, już po pierwszym spojrzeniu wiedziałem, że wrócimy z nim do Zakopanego. Nie mogłem odpuścić tego auta, bo od nowości jest w Polsce, ma cały oryginalny lakier, przebieg 15tys mil i jest w stanie praktycznie salonowym. Ciekawe czy nie jest najlepiej zachowanym 3genem w kabriu na świecie? Zwłaszcza że cała produkcja to raptem 2611 sztuk. Ten mój zielony miał 79tys mil i delikatne zużycie było po nim widać, więc do porównania zostaje już 2610 aut ;) Ten zakup był czystą przyjemnością, bo przemili właściciele przez telefon przedstawiali auto odwrotnie niż większość sprzedających – na miejscu byłem zaskoczony na plus a nie na minus. Umówiliśmy się, że odwiedzą nas w Zakopanem na wiosnę. Na koniec napiszę Wam, że ten model staniał dość mocno – na początku lat 90 trzeba było położyć pół miliarda za taką furę. Faktura za tą sztukę opiewa na 470 milionów złotych!
Poniżej kilka zdjęć i film, na którym przedstawiamy całą podróż po auto, oględziny na miejscu i na koniec prezentację auta w naszym garażu w Zakopanem.
Filmik: